18.2 C
Nisko
środa, 9 października, 2024

ANTONI WOJCIECHOWSKI – NIŻAŃSKA LEGENDA

Udostępnij

Starsi mieszkańcy Niska z rozrzewnieniem wspominają swoje miasto z lat 60. Podkreślają szczególnie idealny ład i porządek na ulicach. Według nich była to zasługa jednego człowieka – Antoniego Wojciechowskiego.

W pamięci niżan Antoni Wojciechowski pozostał jako starszy, ale dziarski mężczyzna jeżdżący z ułańską fantazją po mieście na swojej ulubionej kasztance. Przemierzał codziennie wszystkie ulice i miejskie zakamarki, sprawdzając czy panuje tam ład i porządek. Jeśli było inaczej, właścicielom posesji nakazywał poprawę. Gonił też do roboty podległe mu służby komunalne. A zimą, gdy spadł śnieg, za każdym razem sam wcześnie rano zaprzęgał konia do specjalnego pługa i odśnieżał wszystkie chodniki. Był to prosty, ale jak się okazuje bardzo skuteczny sposób na utrzymanie miejskiej estetyki.

Ale poważanie to wynikało nie tylko z poczucia obowiązku i pracowitości zarządcy. Antoni Wojciechowski cieszył się także ogromnym szacunkiem mieszkańców jako weteran wojenny. I chociaż nie mówiło się o tym głośno, bo były to czasy komunistyczne, znana była powszechnie jego przeszłość wojskowa, a także zasługi wojenne w wojnie polsko-bolszewickiej oraz podczas kampanii wrześniowej 1939 roku. Kiedy zmarł w  12 lipca 1972 roku, na niżańskim cmentarzu żegnały do tłumy mieszkańców. Była to prawdziwa manifestacja patriotyczna.

Chłopak z Mazowsza

Antoni Wojciechowski nie był rodowitym niżaninem. Urodził się 15 kwietnia 1900 roku we wsi Kosewo koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Jego ojciec Stanisław był majstrem budowlanym, matka Waleria z d. Kowalska – gospodynią domową. Lata dzieciństwa spędził w rodzinnej wiosce, tam również chodził do szkoły powszechnej, a potem na kursy dokształcające w zawodzie handlowca.  W 1916 roku podjął pracę jako ekspedient w Spółdzielni Spożywców „Jedność” w Pomiechówku. W tym samym czasie włączył się służby w Polskiej Organizacji Wojskowej na terenie Pomiechówka, Zakroczymia i Modlina, a w listopadzie 1918 roku podjął służbę wojskową w 3 pułku ułanów w Tarnowskich Górach. Po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej wraz ze swoim pułkiem wziął udział w wyprawie na Kijów. Tam dostał się do niewoli sowieckiej. Po półrocznym okresie internowania w Moskwie udało mu się uciec i przemierzając ponad 1200 kilometrów dotarł do Rygi, a stamtąd statkiem do Polski.

Antoni Wojciechowski (z prawej), ok. 1920 r. Źródło: archiwum Jerzego Wojciechowskiego.

 

Ułan z krwi i kości

Po powrocie do kraju natychmiast zgłosił się do macierzystej jednostki. Uznał bowiem, że jego przeznaczeniem jest zawodowa służba wojskowa w 3 pułku ułanów śląskich. Początkowo pełnił funkcję podoficera zawodowego, potem wachmistrza – szefa szkoły podoficerskiej i w końcu szefa szwadronu. W Tarnowskich Górach poznał też swoją przyszłą żonę Stanisławę z d. Jacyna, mieszkankę Racławic k. Niska, którą poślubił w 1925 roku. W latach 1929 – 1934 uczęszczał na prywatne kursy dokształcające w Tarnowskich Górach z zakresu sześcioletniego gimnazjum, które ukończył z wynikiem pozytywnym.

Wybuch II wojny światowej zastał go podczas pełnienia służby. 1 września 1939 roku (był to piątek) wojska niemieckie przekroczyły polską granicę o godzinie 5 rano. Jego pułk miał za zadanie bronić odcinka w rejonie Kosięcina. Jednak silne natarcie wojsk niemieckich uniemożliwiło dłuższą walkę obronną. 3 pułk ułanów śląskich odpierając ataki wycofał się przez Kalety, Woźniki i Szczekociny w kierunku Pińczowa, do którego dotarł 4 września. Dalej Krakowska Brygada Kawalerii, w składzie której był także 3 pułk ułanów śląskich, zaczęła przesuwać się w kierunku Wisły. 8 września nastąpiła przeprawa przez Wisłę i dalej marsz na San. 12 września pułk otrzymał rozkaz przejścia na wschodni brzeg Sanu w okolicy Charzewic k. Rozwadowa i dalszego marszu w kierunku Lipy. 13 września wieczorem pułk został skierowany w rejon Janowa Lubelskiego w celu ubezpieczenia północnego skrzydła tyłów Armii „Kraków”. 15 września ułani śląscy otrzymali zadanie opanowania Tarnogrodu. Jeszcze tej samej nocy  dwa szwadrony 3 pułku ułanów w pieszym natarciu uderzyły na Tarnogród i opanowały północną część miasta, aż do rynku. Zaskoczenie Niemców było całkowite. Ułani atakowali bagnetami i granatami przy współdziałaniu ciężkich karabinów maszynowych. Kilka czołgów, które stały przy wejściu do Tarnogrodu, na uliczkach i w rynku, zniszczono celnymi strzałami. Ich obsługi zostały wybite, staczano walki wręcz. Ale i po stronie polskiej były duże straty. Po przejściu Niemców do przeciwnatarcia, obydwa szwadrony wycofały się z miasteczka. 18 września 3 pułk ułanów dotarł do Szarej Woli w celu zamknięcia ruchu na szosie Zamość-Tomaszów Lubelski. Było to ostatni manewr taktyczny ułanów śląskich przed słynną bitwą Armii „Kraków” z Niemcami pod Tomaszowem Lubelskim. 19 września w godzinach nocnych pułk dotarł do miejscowości Rogoźno. Tam natknął się na silny ogień niemieckich wojsk pancernych. W walce tej ułani śląscy ponieśli ogromne straty. Również poważnie poturbowany został szef szwadronu Antoni Wojciechowski. Dzień później Krakowska Brygada Kawalerii skapitulowała. Antoni Wojciechowski wraz z innymi trafił do niewoli niemieckiej.

Okupacja i partyzantka

W tym czasie gdy Antoni Wojciechowski wyruszył ze swoim pułkiem do walki z Niemcami, jego żona Stanisława wraz z trójką dzieci: Tadeuszem, Kazimierzem i Krystyną (Jerzy – czwarte dziecko Wojciechowskich urodziło się po wojnie) wyruszyła z Tarnowskich Gór w kierunku stron rodzinnych. Po kilku dniach podróży wszyscy szczęśliwie trafili do Racławic k. Niska. Tymczasem wzięty do niewoli Antoni Wojciechowski został wraz z innymi żołnierzami skierowany przez Niemców do obozu jenieckiego. Udało mu się jednak uciec z transportu na stacji kolejowej w Krakowie i po dwóch tygodniach wędrówki dotarł do rodziny w Racławicach. Niedługo po tym zatrudnił się w Nisku jako murarz. Od marca 1940 roku włączył się do walki z okupantem w oddziale Związku Walki Zbrojnej, a potem Armii Krajowej, działającej na terenie powiatu niżańskiego. Występował pod pseudonimami „Ergo” i „Modlin”. W 1944 roku, po przejściu frontu rosyjsko-niemieckiego, został zatrudniony w niżańskim Zarządzie Miejskim w charakterze kierownika gospodarczego. Potem na kilka miesięcy wcielono go w szeregi Ludowego Wojska Polskiego, ale w marcu 1945 roku został zwolniony przez komisję lekarską i wrócił ponownie na zajmowane stanowisko.

Antoni Wojciechowski z żoną Stanisławą i dziećmi: Tadeuszem, Kazimierzem i Krystyną, Nisko, 1942 r. Źródło: archiwum Jerzego Wojciechowskiego.

 

Nisko – jego nowa mała ojczyzna

Po wojnie dawny wojskowy z pułku ułanów śląskich nie chciał już służyć w ludowej armii. Postanowił więc pozostać w zarządzie miejskim. Ale ułańskie przyzwyczajenia pozostały. W swoim zakładzie dbał o dyscyplinę, porządek, dobrą organizację pracy. Nie unikał też pracy społecznej. Był m.in. długoletnim radnym, prezesem Zarządu Powiatowego PCK w Nisku, członkiem Społecznego Komitetu Budowy Powiatowego Domu Kultury, członkiem prezydium niżańskiego Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, członkiem założycielem Komitetu Miłośników Ziemi Niżańskiej. Za swoje zasługi społecznikowskie i wojenne otrzymał wiele odznaczeń, m.in. Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Walecznych, Odznakę Honorową 50-lecia PCK, a przed wojną: Krzyż i Medal Niepodległości. Brązowy Krzyż Zasługi, Medal Dziesięciolecia, Medal Dwudziestolecia, Medal za Wojnę 1918-1920.

Antoni Wojciechowski z ulubioną kasztanką. Źródło: archiwum Janusza Ogińskiego.

W niżańskim zakładzie komunalnym pracował aż do emerytury, na którą odszedł z końcem 1968 roku. Resztę życia spędził prowadząc niewielkie gospodarstwo. Było to konieczne do utrzymania inwentarza, a zwłaszcza ulubionej kasztanki.                                  

Janusz Ogiński

1,161FaniLubię
364ObserwującyObserwuj
48SubskrybującySubskrybuj

Polecane

WSPOMNIENIE O MARII JACEK

Maria Jacek urodziła się 7 lutego 1946 roku w...

DZIEJE „APTEKI POD OPATRZNOŚCIĄ BOSKĄ” W NISKU

Prawo do utworzenia pierwszej apteki w Nisku otrzymał w...

ADAM GAJDEK „MAŁOLETNIAK” Z „ŁĄCZKI”

Adam Gajdek urodził się 7 kwietnia 1915 r. w...

CMENTARZ RACŁAWICKI

Cmentarz racławicki to jedna z najstarszych nekropolii w okolicy....

JAN OLECHOWSKI OBROŃCA LWOWA

Spośród osób związanych z Niskiem, biorących udział w obronie...

Archiwalne posty

Ułatwienia dostępu